V
Leżąc wieczorem w łóżku rozmyślałam o wydarzeniach dzisiejszego dnia.
Najpierw moja nieudana ucieczka do składzika, a potem jeszcze ta rozmowa. Kiedy tylko o niej pomyślę, przechodzą mnie ciarki. Żyć nie umierać.
Throwback
- Nie ma takiej opcji. Siadaj i pogadajmy.
Z ociąganiem wstałam. Niech sobie nie myśli, że to co mi powie, to od razu wykonam. Niech się trochę ze mną pomęczy.
- No co? - zapytałam z wyczekiwaniem
- Co, co?
- To ja się pytam co. Chciałeś pogadać.
- A.. no tak. - zakłopotany podrapał się ręką po karku, co muszę przyznać w jego wykonaniu wyglądało mega uroczo - Mam wrażenie, że od pewnego czasu coś zaczęło się między nami dziać. Też tak uważasz? - mówiąc to, coraz bardziej zbliżał się do mnie, a ja chcąc uniknąć konfontacji cofałam się, aż w końcu nie miałam się jak cofnąć i oparłam się plecami o ścianę.
No to pojechał po całości...
- Ehh... no wiesz... ja nie wiem - wstchnęłam zaskoczona i jednocześnie zmieszana jego zachowaniem - Chyba trochę za szybko na takie wnioski.
- To dziwne, bo bardzo krótko się znamy, ale chciałbym rozwinąć jakoś naszą znajomość... tak bardziej. - mówił coraz szybciej i ciszej, jakby w ogóle nie zwracając uwagi na moje wcześniejsze słowa. Jakby myślał, że przestraszę się i ucieknę mu.
Jakbym miała gdzie uciekać, przecież nadal tkwimy w tym nieszczęsnym schowku.
- A może uważasz, że po prostu ci się narzucam?
- Czekaj... Co?! - Ja się pytam co tutaj się dzieje... Czy on mózgu nie ma, czy to po prostu mój wyparował... - Ejejej powoli. Lay. Ledwo co się znamy, a ty już z takimi gadkami wyjeżdżasz. Zostańmy kumplami. - mówiąc to wyciągnęłam rękę i oparłam ją na jego klatce piersiowej i stanowczo odsunęłam go od siebie.
Kiedy spojrzałam mu w oczy zobaczyłam w nich zaskoczenie i... ból? Towarzyszące mi wtedy uczucia zaskoczyły nawet mnie samą. Całe szczęście nie zdążyłam się nad nimi zastanowić, bo w tym samym momencie usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.
- Yyy... chyba w czymś przeszkodziłam. To może ja wrócę później. - głos Suzy otrzeźwił mnie
- Nie. Jesteś w idealnym momencie. - odparłam sucho
Zabrałam z podłogi swoją torbę i szybkim krokiem wyszłam z pomieszczenia, a potem skierowałam się do wyjścia ze szkoły.
Now
Jestem kretynką, idiotką, po prostu bezmózg totalny.
Ameba
Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że moje słowa mogły dotknąć Yixinga.
Zmień nazwę użytkownika z Męczy dusza na Lay.
Ja
Przepraszam za moje wcześniejsze słowa.
Czekałam dosyć długo i niestety nie doczekałam się odpowiedzi.
Dni mijały podobnie. W szkole siedziałam z Layem, ale kompletnie nie gadaliśmy ze sobą. Nawet nie łaził za mną.
Natomiast mój wieczny pech powrócił i to ze zdwojoną siłą. Zupełnie tak jakby chciał się na mnie zemścić i pokazać mi, że jego się nie ignoruje. Znowu robiłam z siebie idiotke przed ludźmi, ale nie robiło mi to już żadnej różnicy, bo i tak byłam przygnębiona po sytuacji z jednorożcem.
No i wtedy właśnie nastąpiło coś czego się zupełnie nie spodziewałam. Mianowicie babka od historii wpadła na pomysł robienia prezentacji, a naszym partnerem miał być sąsiad ze szkolnej ławki.
Moje życie mnie chyba nienawidzi...
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale okazało się, że wattpad wszystko usunął i trzeba było pisać od nowa. Teraz wszystko powinno iść już sprawniej :)
Zostawcie coś po sobie. ☺
Suuugarrr
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Com