Truyen2U.Net quay lại rồi đây! Các bạn truy cập Truyen2U.Com. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

     Gdy chciałam już odpalać świeczki na korytarzu, dobiegły mnie krzyki z pokoju gdzie Areum miała urodziny. Szybko schowałam zapalniczkę do torebki i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się dość śmieszny widok. Dwóch chłopaków biło się na środku pokoju, Areum z dziewczynami stały zapłakane, a na ekranie leciała akurat jakaś stara, trotowa piosenka. Sytuacja kosmiczna, gdyby nie to, że to urodziny Areum to pewnie płakałabym ze śmiechu.

     - Co tu się wyprawia? - wrzasnęłam z całej siły.

     Wszyscy się na mnie spojrzeli, Areum od razu z płaczem przybiegła tam gdzie stałam.
     - U-Unnie... - w tuliła mi się w ramię.
Spojrzałam się na nią, potem na chłopaków a na koniec na dziewczyny. Byłam najstarsza z całego towarzystwa. 

     Westchnęłam tylko podając tort Areum. Świetnie.

     - No chyba was bolą mózgi o ile je macie. Co wy tu odpierdalacie? - powiedziałam łapiąc za fraki chłopaka bijącego drugiego leżącego na stole, drugiego postawiłam do pionu. Obaj mieli rozcięte wargi i potargane włosy. O stanie ich ubrań nawet nie wspominam.

     - Yah, mówię coś - powtórzyłam uderzając jednego i drugiego po głowie.

     - On zaczął - odezwał się ten, który jeszcze przed momentem leżał na stole.

     - O ty ch-... - rzucił się na niego drugi.

     Zaczęłam masowac przez moment swoje skronie obserwując jak jeden z drugim się biją. W końcu zdjęłam swoje buty, podałam je zdziwionej Areum i ruszyłam do chłopaków.

     Przeklinałam w głowie to, że Areum zobaczy co tak naprawdę potrafię. Zawsze to przed nią ukrywałam, że potrafię się bić. W sumie ukrywałam przed nią całą swoją mroczną przeszłość.

     Bez problemu rozdzieliłam chłopaków od siebie, jednego złapałam za głowę i trzymałam pod ramieniem, drugiemu poodcięłam nogi i sprawiłam, że klęczał na kolanach i trzymałam go za bluzę z tyłu głowy. Obaj szarpali się niemiłosiernie, starają się znowu wrócić do walki. Dmuchnę łam tylko na włosy, które przez to, że miałam rozpuszczone zablokowały mi widok. Przeklęte kudły. Szybkim ruchem podniosłam jednego z ziemi, drugiego spod ramienia złapałam za rękę i wykręciłam mu ją na plecy, to samo zrobiłam z biedakiem, który klęczał na ziemi. Obydwu przycisnęłam do ściany. Jęczeli z bólu, bo ich wykręcone ręce trzymałam w mocnym uścisku. Śmiałam się pod nosem, jednak chodzenie dalej na siłownię, mimo tego, że porzuciłam dawne życie przydało się w końcu. Chociaż pod tym względem na dobre mi to wyszło.

     - Jeśli się zaraz nie uspokoicie to, moi drodzy, skończycie na pogotowiu z obitymi mordami i połamanymi rękami więc dla swojego własnego dobra - odrzuciłam włosy z twarzy i zbliżylam głowę do nich. - Ogarnijcie swoje żałosne dupska i zachowujcie się jak na mężczyzn przystało bo wasze zachowanie mnie wkurwiło, a jak coś mnie wkurwi to już koniec i nie obchodzi mnie wtedy to czy wasi rodzice srają pieniędzmi czy jedzą jedzenie ze śmietnika - byłam już tak blisko nich, że tylko oni mnie słyszeli. - Nie tylko takim gościom jak wy obijałam mordy. Oj nie. Więc lepiej przemyślcie to czy chcecie wyjść tylko z paroma siniakami czy na przyklad z wybitymi łokciami albo nawet i skręconym karkiem - z każdym słowem coraz bardziej wykręcałam im ręce aż w końcu puściłam je gdy przestają się szarpać.

     Obaj jęczą, że ich to bolało masując swoje ręce. Sama poprawiłam swoją sukienkę i dłonią przeczesałam włosy.

     - Brawo, brawo. Niby taki chuderlak a potrafi chłopaków pobić - usłyszałam znajomy głos i powolne bicie brawa.

     Wkurzyłam się, bo moje błagania nic nie dały. W progu pokoju za Areum stał Tae wraz ze swoimi towarzyszami.

     Oczywiście jak zwykle uśmiechał się durnie.

     - Znowu kurwa ty? Śledzisz mnie czy co? Takie wielkie miasto ale dziwnym trafem musisz być tam gdzie ja? - powiedziałam podchodząc wkurzona do niego i złapałam go za kołnierz kurtki.

     Miałam dosyć tego wszystkiego. Dlaczego to wszystko się dzieje? Dlaczego nie mogę w spokoju żyć nie przypominając sobie na każdym kroku mojej przeszłości?

     Już mi było obojętnie czy zemdleje z nerwów czy obije mu tą jego przystojną twarz. Chociaż w stanie jakim jestem teraz stawiam na to drugie. Piękniusiowi chyba dawno nikt nie podbił oka.

     - Ejejejeeeej! Laska, co ty taka nerwowa - powiedział uśmiechając się pod nosem, tak jakby mu się to podobało.

     - I czego się szczerzysz? - szarpnęłam go za kurtkę.

     - Tae, błagam daj spokój tej dziewczynie - mówi spokojny, znajomy głos od którego żołądek przewrócił mi się na drugą stronę.

     Zza pleców Pana wkurzającego wyłonił się nikt inny a mój były, Kim Seokjin.

     - Dawno się nie widzieliśmy, Sujin - posłał mi swój firmowy uśmiech.

     - Wy się znacie? - szczerzy się Tae.

     - Niestety - puściłam kurtkę bruneta i skierowałam się w stronę Areum stojącej z otwartymi ustami.

     - Unnie, możesz mi powiedzieć co tu się do cholery wyprawia? - stuknęła mi do ucha gdy ubierałam buty.

     - Pytaj się mnie, a ja ci na pewno odpowiem jak sama tego nie wiem. Poza tym, ty też mi jesteś winna wyjaśnienia tego wszystkiego. Jesteśmy kwita, nie sądzisz?

     - Ej, ale dlaczego tu jesteście? Przecież to nasz pokój - odezwał się, jak dobrze pamiętam jego imię, Hobi.

Przygryzłam usta ze złości.

     - Że kurwa co? - wstałam i odwróciłam się w ich stronę. - My mamy ten pokój na ten wieczór i co ty teraz pierdzielisz?

     - Ohohoo, uważajcie na nią, ma okres. A my nie mamy kijów ani czekolady - powiedział udawanym szeptem brunet.

     - Ale zabawne, haha. Zaraz będziesz musiał iść po mopa, żeby tu posprzątać bo posikam się ze śmiechu - prychnęłam.

     - Hahaha! - dobiegł nas śmiech Seokjina. - Co jak co, ale poczucie humoru ci się nie zmieniło.

     - Cieszę się bardzo.

     - Uważaj, bo zaraz zrobisz dziurę w suficie od tego skakania z radości - odpowiedział Seokjin.

     Spojrzeliśmy sobie w oczy. Nie widzieliśmy się 3 lata. Zmienił się bardzo. Zrobił się bardziej męski niż był. Aż coś mnie zabolało w środku.

     - Hung, ale nie podrywaj jej - jęknął Tae.

     - Nic z tych rzeczy - odpowiedział Seokjin spokojnie - Chodźcie chłopaki, poszukajmy innego pokoju.

     - Dlaczego? Fajnie tu - dobiegł nas głos z głębi pokoju.

     Jakiś młodo wyglądający chłopak rozsiadł się z dziewczynami i wybierał z nimi piosenkę.

     - No co? - odpowiedział głupio gdy zauważa, że wszyscy się na niego patrzymy. - Nie wiem jak wy ale ja się stąd nie ruszam.

     Spojrzałam się pytająco na Areum. Tylko wzruszyła ramionami. Widocznie było jej już obojętne co się dzieje.

     Czyli byłam skazana na wieczór z Panem Upierdliwym, byłym, jego kumplami i dwoma chłopakami, którym prawie obiłam mordę.

     To jest życie.

      Chyba gdy obudziłam się dzisiaj rano nie sądziłam, że na wieczór znajdę się w takim doborowym towarzystwie.

***

     Koleżanki Areum były zachwycone nowymi przybyszami. Zaś dwaj nieszczęśnicy siedzieli obok mnie z kwaśnymi minami. Cały wieczór prawie spędziłam tylko z nimi, starałam się wbić im w te zakute łby coś mądrego ale jak grochem o ścianę, jakoś nie wywierało to na nich większego wrażenia. Ale widząc to jak patrzą się na siebie to wolałam nie ruszać się z miejsca i mieć ich pod kontrolą. Seokjin wyszedł gdzieś z jednym z chłopaków i długo go nie było.

     Areum w końcu pokazała mi chłopaka, który jej się tak podobał. Okazało się, że to był jeden z bijących się. Zaczęłam się śmiać jak idiotka.

     - Unnie... Ale co w tym śmiesznego?

     - Słuchaj, rozumiem, że może Ci się podobać ale chcesz takiego idiotę, który bije się na twoich urodzinach? W ogóle to dlaczego zaczęli się bić.

     - No bo... - zmieszana zaczęła skubać koniec sukienki.

     - Bo co?

     - Aj bo ten drugi to mój przyjaciel Sonwoon i ja głupia powiedziałam mu, że mi się podoba Jiho. A, że Jiho zaczął się przystawiać do dziewczyn to Sonwoon nie wytrzymał i się rzucił na niego.

     - To w sumie ten cały Sonwoon bardziej nadaje się dla Ciebie - wzdycham.

     - Nie, on ma dziewczynę. Nawet się jej zaręczył niedawno. Plus jest tylko moim dobrym przyjacielem. I nie mogłabym go odbić. Kocham go jako przyjaciela, tak jak ciebie.

     - Ty ciołku - uderzyłam ją lekko po głowie. - Nie sądziłam, że takie rzeczy usłyszę kiedyś od ciebie.

    Zaczęłyśmy się obie śmiać. Widziałam jednak, że Areum dalej jest nie w sosie.

     - Co to za ploty - dosiadł się do nas Sonwoon nim otwieram usta, żeby spytać się dziewczyny co jeszcze ją trapi.

     - Nic, nic. Oppa, nie przedstawiłam ci mojej przyjaciółki, Sujin.

     - Haha, poznaliśmy się w dość nietypowy sposób. - uśmiechnął się. Mimo podbitego oka był przystojny.

     - Przepraszam, że tak was zlałam. Ale inaczej chyba nie dałoby się was rozdzielić.

     - Tak, to prawda. Dalej mam ochotę go zabić. - uderzył pięścią o otwartą dłoń.

     - Oppa! - Areum kopnęła go w nogę.

     - Spokojnie, spokojnie - uśmiechnął się. - Twoja unnie nam przemówiła do rozsądku, plus po jej słowach wolę nie zaczynać znowu bijatyki.

     - Unnie, co ty im powiedziałaś?

     - Nic, nic. Nieważne - posłałam groźny wzrok mówiący, że Sonwoon ma nic jej nie mówić o tym co tylko oni usłyszeli. Tylko się uśmiechnął i kiwnął głową.

***

     Dalszą cześć wieczoru siedziałam i obserwowałam jak wszyscy się bawią. Nawet Seokjin, który w końcu wrócił do nas.

     Areum chciała wyciągnąć mnie na przód żebym śpiewała. Chyba nie zdawała sobie sprawy co mój głos może zrobić z szklankami. Śpiewak ze mnie prysznicowy.

     Tae z kolei się nie patyczkował. Złapał mnie za rękę, wyciągnął pod ekran i dał mikrofon. Patrzyłam się na niego jak idiotka. Chyba często tak mam przy nim.

     - Unnie! Zaśpiewaj nam coś! - krzyknęła Areum.

     - W duecie z Tae! - wtórował jej najmłodszy z całej paczki Pana Upierdliwego, Kook.

     - Hyung! Dołącz do nich, fajny tworzycie trójkącik! - powiedział z szatańskim uśmiechem Hobi do Seokjina.

     W moim gardle zrobiła się wielka gula. Nie mogłam aż przełknąć śliny gdy Seokjin przyszedł do nas.

     Razem z Tae wybrali utwór, którego kompletnie nie znałam. Brunet szczerzył zęby gdy śpiewałam nie tak jak trzeba. W końcu w połowie piosenki odłożyłam mikrofon i zostawiłam ich. Mieli głosy nie z tej ziemi, ja tylko robiłam za jakiś szum.

     Powiedziałam Areum, że idę się przewietrzyć. Wychodząc z pokoju natrafiłam na wzrok Tae. Bacznie mi się przyglądał co robię. Chciałam wystawić mu język ale w ostatniej chwili się powstrzymałam.

     - Debil - powiedziałam pod nosem zamykając drzwi.

     To będzie długa noc.

________________
Hej, hej, heeeeeeej!

Powracam z kolejnym rozdziałem 😁
Taki jakiś nijaki mi wyszedł w sumie, nie wiedziałam jak go naprawić 😩

I drogie moje Turbośmieszki, tak Jina wprowadziłam w ficka. Hehehe 😂
Nie to, że go UBuje dość mocno, po prostu pasuje mi do tej postaci bardziej niż ktoś inny xD
Na ficki z innymi też przyjdzie czas, o ile się nie zdenerwuję i nie przestanę wstawiać rozdziałów 😅

I w sumie wracam też z podziękowaniami, że ten fick ma już na liczniku ponad 300 wyświetleń 😱💜🙏💜
Nawet nie myślałam, że tyle kiedykolwiek będę miała. Serio xD Nie chciałam nawet tyle mieć 😭🔫
Dalej twierdzę, że to bzdury i dziwię się, że Wam odpowiadają, ba! Podobają się 😂💜

I taki offtop. Jako B2UTY po prostu muszę Wam obwieścić, że Highlight (dawne BEAST) 20 marca wydają debiutancki (pod tą nazwą) mini album! Popłakałam się jak głupia gdy zobaczyłam tą wiadomość 😭 💜
Wspierajcie tych idiotów, bo naprawdę warto! (stanuje ich od ponad 6 lat, wiem co mówię xD)

Do następnego 💜🐙

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Com