🎆 Rozdział specjalny 🎁
Święta w naszym mieszkaniu nie mogłyby skończyć się inaczej, niż z popsutym stołem czy rozbitą szklanką. Odkąd stwierdziliśmy, że nie ma co rozwalać się na kilka wynajmowanych mieszkań i zamieszkaliśmy w dziewiątkę razem, nasze życie nabrało tempa. Areum dalej się ze mną przyjaźniła. Nie mogłam tak jej zostawić i wręcz zmusiłam ją do spotkania się ze mną. Wiedziałam, że w złości można mówić różne rzeczy, znałam ją mimo wszystko dobrze.
Wyjaśniłam jej wszystko, jak na spowiedzi opowiedziałam co robiłam zanim ją poznałam, kim byli chłopaki i jak bardzo zależało mi na nich wszystkich. Areum po naszej rozmowie nie odzywała się tydzień ale w końcu przyjechała do nas i oznajmiła, że jeszcze tak pojebanych ludzi nie widziała. Wszyscy nie wiedzieli o co jej chodzi, czy to zły znak czy dobry ale po tym jak zaczęła się do mnie przytulać, wszyscy odetchnęli z ulgą. Cała rodzina była w komplecie. Jedyną przeszkodą było to, że Areum wyjechała za granicę, przez co Hobi chodził markotny. Wszyscy podejrzewali, że biedak zakochał się w tej dziewczynie
Każdy z nas miał pracę, dziewczyna Namjoona i jej ciąża coraz bardziej dawały nam się we znaki. Przez to, że Namjoon nie pozwalał jej na wychodzenie z domu gdy było ślisko na dworze, siedziała ciągle w mieszkaniu i marudziła. A teraz gdy zbliżały się święta, jeszcze bardziej była wrzodem na tyłku a nie genialną babką. Wheein jako jedyna potrafiła zapanować nad niezdarnością Namjoona i nie było dnia kiedy nie kazała mu usiąść na tyłku i się nie ruszać, bo stanowił zagrożenie dla wszystkich. Zwłaszcza po tym jak podczas przeprowadzki w jakiś sposób popsuł windę. Sam.
Mając w mieszkaniu tyle osób, nie mogłam skupić się na najważniejszej rzeczy, którą w obecnej sytuacji była świadomość o tym, że chłopaki i pomaganie podczas przygotowań świątecznych to nie jest dobry pomysł. Wysłałam niedawno Yoongiego i Tae po choinkę, Jin zajmował się kuchnią, Hobi wraz z JK i Jiminem mieli zrobić zakupy, a Namjoon... On najlepiej jakby nigdzie się nie ruszał. Wheein ciągle mówiła jak to coś rozwalił zanim się poznaliśmy, bałam się przekazywać mu dowództwo przy sprzątaniu. No i jego akcja z windą była idealnym dowodem na jego moc destrukcji.
Zabrałam się za przygotowanie mieszkania do przyjęcia wszystkich. Z kuchni dobiegały nas cudowne zapachy i aż kiszki przewracały mi się jak głupie. Byłam głodna. Na palcach weszłam do pomieszczenia, Jin był tak zajęty gotowaniem, że nie zauważył kiedy stanęłam obok niego. Skupiony marszczył czoło nad garnkiem pełnym jakiejś zupy.
- Będziesz miał zmarszczki - szepnęłam mu do ucha na co on podskoczył i prawie wylał garnek gotującego się wywaru na nas.
- Czy ty jesteś normalna? - wydusił gdy w końcu opanował swoje nerwy. - Mogłaś się oparzyć!
- Dlaczego jesteś taki skupiony w takim razie?
- Nie pamiętam czego mi brakowało w tej zupie. Stoję i myślę.
- Może usiądź i myśl, bo na stojącą ci nie styka - burknęłam, w odpowiedzi dostałam ścierką po tyłku. Zaśmiałam się głośno, Seokjin po chwili dołączył do mnie i kuchnię wypełniły nasze śmiechy.
***
- Mówię ci, ta choinka nie przejdzie przez te drzwi - powiedział po raz dziesiąty Yoongi, masując skronie.
Tae uparł się, że prawie trzy metrowa choinka nie dość, że przejdzie przez nasze dość wąskie drzwi wejściowe, to do tego stanie w całości w salonie. Nasze mieszkanie miało sześć pokoi, dwie łazienki i kuchnię z aneksem, więc to było oczywiste, że drzewko stanie w salonie.
Yoongi z nerwów, które sprawiał mu już wypłukany blondyn, zapalił papierosa. Chwilę później usłyszałam jak syczy z bólu. Wychyliłam głowę zza sofy i ujrzałam jak Namjoon robi mu wykład, a Jin śmieje się pod nosem nad garnkiem. Wheein próbowała uspokoić swojego faceta, ale on był uparty jak osioł. W tym samym czasie Tae wpychał się dalej przez drzwi z choinką. Stanęłam na środku mieszkania i nie wiedziałam kim się najpierw zająć, rozwścieczonym Namjoonem, Jinem szukającym szczęścia w zupie czy blondynką z choinką.
- Yah, hyung. Zajebiste drzewko! - krzyknął z korytarza JK.
- Wiem! Trzy i pół metra! Jodła!
- Ej, a wiecie dlaczego choinka nie jest głodna? - Jin wyleciał z kuchni w swoim różowym fartuchu z drewnianą łyżką w ręce. Na jego pytanie Yoongi głośno westchnął, Wheein uciekła do pokoju, JK z Jiminem nadstawili uszu, a reszta szykowała się na najgorsze.
- Dlaczego? - spytałam przełykając ślinę.
- Bo jodła! - chłopak wybuchł śmiechem, my przez niego również, jedynie Yoongi wkurwił się i zaczął sam wciągać choinkę do domu. Słychać było tylko jak przeklina pod nosem.
***
Hobi markotny postawił zakupy na ziemi. Coś widocznie go trapiło, bo jego usta zmieniły się w podkowę. Reszta nie zwracała na to uwagi. Jimin wypakowywał od razu zakupy do lodówki, JK podjadal Jinowi z garnka rybę, a reszta walczyła albo z odkurzaczem albo, jak Yoongi z Tae, z drzewem. Słyszałam jak krzyczą, że któryś z nich oberwał gałęzią w twarz. Nawet nie miałam siły aby pójść i na nich nakrzyczeć.
- Hobi? Co się dzieje? - spytałam cicho łapiąc go za rękę.
- Nic - powiedział pociągając nosem.
- No widzę przecież, że coś nie tak jest.
- Nic się nie stało.
- Oppa... - powiedziałam słodkim tonem na który JK zakrztusił się wodą, a Jin upuścił pokrywkę od garnka na ziemię.
- Sujin, nic się nie stało. Naprawdę.
- Widzę, że jednak coś się dzieje - nalegałam.
Chłopak tylko głośno westchnął i usiadł na krześle przy stole. Odruchowo usiadłam naprzeciwko niego. Bawił się palcami, jakby szukając słów do tego aby odpowiedzieć na moje pytanie.
- Sujin - zaczął cicho. - Areum przyjedzie?
- Nie wiem, nie pytałam się jej o to - odpowiedziałam zaskoczona.
- Bo wiesz, święta już jutro, zaraz nowy rok i tak przykro by mi - potrząsał głową. - Znaczy nam by było przykro gdyby nie przyjechała.
- Nie masz do niej telefonu? - zapytał Yoongi opadając na sofę w salonie. Stół przy którym siedzieliśmy sąsiadował z salonem i chłopak wszystko doskonale słyszał ze swojego miejsca.
- Mam, ale...
- Nie ma ale, wybierasz numer i dzwonisz - powiedział lekko zirytowany Yoongi, który spoglądał na Tae który wraz z Namjoonem rozwiązywali zagadkę wszechświata, czyli która lampka na choinkę siadła, że nie pali się nic.
- Hyung, tobie to łatwo powiedzieć - mruknął Hobi, któremu w oczach zbierały się już łzy.
- Tak, łatwo mi powiedzieć bo się w niej nie bujam.
- Yoongi! - krzyknęłam.
- No co? To chyba oczywiste? Czy nie? - spytał odwracając do nas głowę. Napotkał zabójczy wzrok Hobiego, który ze złości wstał i wściekłym krokiem poszedł do swojego pokoju.
- No ładnie hyung - powiedział JK siadając koło niego na sofie. - Jesteś dyskretny niczym ślepy i głuchy ninja z kataną w składzie porcelany.
- Ktoś musiał to powiedzieć - wzruszył ramionami Yoongi. Od dawna nie miał nikogo i chyba zapomniał czym jest miłość drugiego człowieka, a nie miłość, którą daje praca.
- Ale nie w taki sposób debilu - Seokjin podszedł i trzepnął go ścierką w głowę. Widziałam, że wszystko w nim się gotowało. Był jaki był, ale do spraw miłosnych nie wtrącał się jak inni. Nic nie mówił o tym, że już od paru miesięcy jestem z Tae. Widziałam jednak to jak się na nas patrzył, jakby z wyrzutem. Chciałabym, żeby zapomniał o wszystkim i znalazł kogoś dla siebie.
Wstałam i szybko pobiegłam za Hobim. Czułam na sobie wzrok chłopaków, którzy kiedy chodziło o jakieś głębsze uczucia uciekali na drugi koniec miasta. Nie licząc tego, że po pijaku wyznawali sobie miłość aż po grób. Miałam całą kartę pamięci w telefonie zapchaną ich wywodami miłosnymi, najwięcej ich prawił Jin, który po pijaku paplał bardziej niż babka na targowisku.
Hobi dzielił pokój z Jiminem, oni dwaj najbardziej się dogadywali i jako jedyni znosili swoje humory. Chłopaki potrafili strzelać fochy, większe niż dziewczyna. Pokręciłam głową i nacisnęłam klamkę, drzwi nie były zamknięte na klucz więc bez problemu weszłam do pokoju.
- Oppa? - spytałam cicho, rozglądając się po pokoju. Hobi siedział przy biurku i wpatrywał się w telefon. Chyba próbował zrobić to co mówił mu Yoongi, ale widząc jego minę, chyba do niczego nie doszło. - Co się stało?
- Chciałbym wiedzieć czy będzie, to nic wielkiego - zaczął się tłumaczyć, nerwowo obracając swój pierścionek w dłoniach. - Areum to część naszej rodziny, nie wiem o co wam chodzi.
- Mam ja zadzwonić?
- Mogłabyś? - zapytał Hobi prawie płacząc.
- No pewnie! - wyciągnęłam z kieszeni telefon, wybrałam numer dziewczyny i puściłam na głośnik.
- Unnie! - po kilku sygnałach w pokoju rozległ się głos Areum.
- Młoda, mam pytanie! Będziesz u nas na święta?
- Po co pytasz?
- A bo nie wiem - zerknęłam na Hobiego, który nerwowo gryzł paznokcia. - Tęsknimy za tobą!
- Hahaha! - zaśmiała się uroczo. - No pewnie, że będę. Na sylwestra też zostanę.
- Super! O której będziesz?
- Jak otworzysz drzwi to zobaczysz! - na jej słowa Hobi spadł z krzesła. - Co to za hałas?
- Nic, nic. Już lecę ci otwierać!
Rozłączyłam się i szybko pobiegłam do drzwi, Hobi biegł za mną. Gdy minęliśmy zdziwionego JK, który zadowolony jadł pierniki, które Jin zrobił tydzień temu, chłopak złapał mnie za rękę. Odwróciłam głowę, Hobi bezgłośnie powiedział mi "Dziękuję". Uśmiechnęłam się tylko i otworzyłam drzwi. Na widok dziewczyny pisnęłam z radości, chłopak tak samo. Rzuciliśmy się na nią, prawie wywracając się z nią na ziemię.
- Co tu się? - spytał Tae, który owinął się srebrnym łańcuchem i zawiesił sobie bombki na uszach. - Areum! Yaaaaaa! - rzucił się na nas przewracając na ziemię. W korytarzu rozległy się śmiechy. Reszta chłopaków przyszła do nas. Każdy z nas cieszył się z tego, że w końcu wszyscy byli razem.
***
Kiedy Areum rozpakowała się w moim pokoju, z którego wywaliłam naburmuszonego Tae, wszyscy wróciliśmy do salonu gdzie choinka dalej nie stała tam gdzie powinna. Zdenerwowana kazałam Jinowi i Hobiemu się nią zająć, Yoongi burczał pod nosem, że przez to, że kazałam mu się nią zająć z Tae, nie skończyli tego jak powinni. Chłopaki sprawnie postawili ją do pionu i wszyscy zgromadzeni w salonie strzelili sobie wielkie facepalmy.
Choinka była tak wysoka, że jej czubek uginał się pod sufitem.
- Jodła mówisz? - spytał z sarkazmem JK. - Trzy i pół metra mówisz?
- Tak - uśmiechnął się szeroko blondyn.
- Mam ochotę nabić cię na czubek tej choinki - warknął Yoongi łapiąc paczkę papierosów i gdy ujrzał wymowny wzrok Namjoona, głośno westchnął i wyszedł na balkon.
- Nie wiem o co wam chodzi, piękne drzewo - zaśmiała się Areum.
- Piękne, piękne - potwierdziłam. - JK skocz po piłę, musimy ją ściąć od dołu.
- Ta jest szefowo.
- Unnie, jestem pod wrażeniem, że mając tylu facetów na głowie, potrafisz nad nimi zapanować.
- Ja też, ja też.
***
Gdy w końcu opanowałam za wysoką choinkę, brakujące składniki w zupie i Hobiego, który zaczął kitrać się po kontach, padłam na sofę w salonie i zamknęłam oczy. Byłam zmęczona, mimo tyłu rąk do pracy, musiałam wszystkich ogarniać żeby każda mała rzecz była dopięta na ostatni guzik. Jutro były już święta i nie mogłam pozwolić na to, żeby czegoś zabrakło. Położyłam rękę na oczach, ogarnęło mnie znużenie, które sprawiało, że powoli zasypiałam. Nie miałam siły wstać i przejść na swoje łóżko. Stwierdziłam, że prześpię się na sofie.
W mieszkaniu było kompletnie ciemno, każdy poszedł do swojego pokoju i położył się spać. Jak zwykle ostatnia gasiłam światła wszędzie i pilnowałam czy mieszkanie jest zamknięte na wszystkie zamki. Miałam dziwną fobię, że ktoś wejdzie w nocy do nas i kogoś skrzywdzi.
Przed położeniem się na sofę zamknęłam dobrze drzwi, jednak nie dałam rady zgasić światła. Żarówka drażniła moje zmęczone oczy i ledwo mogłam trzymać je otwarte. Coraz bardziej zasypiałam i nie kojarzyłam co się wokół mnie działo.
Ktoś zgasił światło, ktoś podszedł do sofy i pogłaskał mnie po głowie, ktoś podniósł mnie do góry i zaniósł na moje łóżko.
Nie mogłam otworzyć oczu. Nie miałam na to siły.
- Dziękuję - wyszeptałam zawijając się w kulkę na łóżku. W odpowiedzi poczułam tylko dłoń na głowie i głaskanie. Chwilę później ta osoba wyszła z pokoju
***
Obudziłam się wypoczęta, zadowolona usiadłam na łóżku i spojrzałam na zegarek. Wskazywał, że było grubo po trzynastej. Jak oparzona zerwałam się i wyleciałam z pokoju. Jin stał w kuchni, Tae oglądał coś znudzony w telewizji. Jimin, JK i Namjoon grali w grę planszową na podłodze. Hobi wpatrywał się w Areum, która rozmawiała z Wheein. A Yoongi leżał plackiem na dywanie pod choinką i spał.
- Dlaczego nikt mnie nie obudził? - wysapałam.
- Nie było po co - rzucił Tae marszcząc czoło nad grą.
- Noona, wyspać się nie możesz? - JK z uśmieszkiem obserwował ruchy Tae na planszy. - No i płacisz mi 500 dolarów - wyciągnął rękę w stronę blondyna.
- Wiedziałem.
- Wyskakuj z forsy - zaśmiał się młodszy.
Pokręciłam głową i poszłam do kuchni. Jin jeszcze coś gotował i zapach tej potrawy roznosił się w całym domu. Nie chciałam mu przeszkadzać więc usiadłam na krześle i starałam się dobudzić. Chłopak bez słowa podał mi kubek z gorącą czekoladą i jeszcze ciepłą jajecznicę z bekonem. Uśmiechnęłam się do niego, a on zmieszany wyszedł z kuchni. Zrobiło mi się głupio, tak go wykorzystywaliśmy do gotowania, jednak to on najlepiej potrafił zrobić różne potrawy. Westchnęłam i wzięłam łyk gorącej czekolady. Poczułam jak jej ciepło rozchodzi się po moim ciele. Zerknęłam na innych, spędzali dobrze czas jak prawdziwa rodzina. Tae gdzieś zniknął ale to nie była żadna nowość, lubił gdzieś się zaszyć i z dala od innych czytać książkę.
- Szukasz mnie? - usłyszałam przy uchu. Blondyn oparł się o moje ramiona i przytulił mnie od tyłu. - Jestem przecież ciągle przy tobie.
- Nie szukałam cię, patrzyłam jak pięknie choinka wygląda - odpowiedziałam szybko, starając się zasłonić moje czerwone policzki od wzroku chłopaka. Cieszyłam się jak małe dziecko na każdy taki moment z nim, po tym jak bałam się, że go stracę zrozumiałam jak ważny był dla mnie.
- No, jodła, trzy metry i pół - zaśmiał się lekko chłopak i pocałował w policzek. - Sama wyglądasz teraz jak bombka.
- Spadaj.
- Nie - odwrócił mnie w swoją stronę i złożył szybki pocałunek na ustach. - Jin dał ci czekolady, a mi nie.
- Nie zasługujesz widocznie - podniosłam brew.
- Dobrze, że zasługuje na ciebie - pocałował mnie w czoło i zabrał kubek z czekoladą. Zaśmiałam się lekko pod nosem.
Głupek.
***
Wieczorem, każdy z nas ubrał się odświętnie i usiedliśmy w salonie i przy stole w kuchni. Brakowało nam miejsca ale dzięki temu każdy czuł się jeszcze bardziej związany ze wszystkimi. Jin zadowolony ze swoich potraw, Chodził dumny jak paw. Yoongi śmiał się pod nosem z niego, a JK udawał jego chód gdy starszy nie patrzył i tym rozśmieszał najmłodszą trójkę. Areum doskonale dogadywała się z młodymi, aż nie mogłam w to uwierzyć. Hobi starał się być sobą, ale widziałam, że czymś się denerwował. Uciekał wzrokiem gdy Areum na siego zerkała.
Yoongi ubrał się w strój Mikołaja i usiadł na największym fotelu pod choinką. Jimin udawał jego Elfa i podawał mu prezenty spod choinki.
- Na pierwszy ogień, Kim Seokjin! - wrzasnął. - Chodź tu dziecko, usiądź na kolanach u Mikołaja.
- Zaraz wsadzę ci tą sztuczną brodę w gardło.
- Coo?! Mów głośniej!
- NIEWAŻNE - krzyknął mu prosto do ucha, na co wszyscy zaczęli tarzać się ze śmiechu.
- Masz tu, niegrzeczny chłopczyku - podał mu od niechcenia prezent i wygonił spod choinki.
Każdy z nas siadał mu na kolanie i dobrze bawiliśmy się udając, że Yoongi to Mikołaj. Tylko Jin siedział wkurwiony. Ale to Jin, tego nie dało rady się ogarnąć.
Gdy wszyscy już dostali swoje prezenty, zaczęło się rozpakowywanie. Krzyki, śmiechy i narzekania wypełniły pokój. Jeden z moich prezentów strasznie mnie ciekawił. Malutkie pudełeczko z kokardką. Serce zaczęło mi bić szybciej gdy zaczęłam ją rozwiązywać i otwierać pudełko. W środku znajdował się malutki wisiorek z gwiazdką i karteczka.
"Będę o Tobie pamiętać. Bądź szczęśliwa.
KSJ"
Poczułam jak do oczu napływają mi łzy. Spojrzałam na Jina, który jakby czekał na moją reakcję. Wydusiłam bezgłośne dziękuję i założyłam wisiorek. Czułam, że w ten sposób Jin dał mi znać, że pogodził się z tym, że już nie będziemy ze sobą i pora jest mu ruszyć dalej.
*Sylwestra*
Chciało mi się płakać. Nie bo coś się stało, nic z tych rzeczy. Chłopaki kupili tyle fajerwerków, że będą nimi strzelać z dwa tygodnie. Yoongi patrzył się na to dość sceptycznie, wiedział, że ludzie szaleją z nimi i lądują na pogotowiu. Najmłodszy z nas najbardziej cieszył się na wystrzały, razem z Jiminem i Tae obmyślali jak je ładnie ustawić żeby wyglądały spektakularnie na niebie. Areum aż korciło, żeby do nich polecieć i gdy wysłała błagające spojrzenie, powiedziałam, że może iść z nimi ale niech uważa.
Hobi z przerażeniem oglądał jak dziewczyna ubiera kurtkę i wylatuje z mieszkania. Sam nie kupił nic i bał się podpalić nawet zwykłą race, a co dopiero wybuchowe pudło.
- Sujin, przemów im do rozsądku - powiedział błagalnym tonem.
- Nic to nie da, poza tym, Yoongi - zwróciłam się do chłopaka, który spokojnie pił kawę a na swoje imię się zakrztusił. - Zrób im wykład do wieczora.
- Spoko, wsadzę któremuś fajerwerka w tyłek to się przekonają na własnej skórze, że mogli nie kupować tyle - warknął Jin, który zjawił się znikąd.
- Hyung, uważaj, żebym tobie czegoś nie wsadził - pokręcił głową Yoongi.
- Chłopcy mnie nie interesują.
- A może jednak?
- Przestańcie bo cofa mi się śniadanie - powiedziałam z obrzydzeniem. Yoongi tylko wzruszył ramionami, a Jin polazł do swojego pokoju, który dzielił z nikim innym a z pijącym kawę chłopakiem.
Ironia losu sprawiła, że mimo swojej lekkiej nienawiści do siebie, potrzebowali spokojnych współlokatorów. I tak trafili na siebie.
***
Nastał wieczór, każdy z nas ubrał się ciepło i wyszliśmy na dwór. Najmłodsi zabrali swoje paczki z fajerwerkami i prowadzili nas na jakąś górkę. Jin szedł wkurzony, złapałam go za ramię i wtuliłam się w niego. Poczułam jak się odpręża, zarzucił mi rękę na ramiona i szliśmy we dwójkę. Hobi gdzieś zgubił się z tyłu, ruszył z nami tylko i wyłącznie ze względu na Areum. Ciekawiło mnie kiedy powie jej co do niej czuje. Dziewczyna już dawno zapomniała o swoich miłościach, widziałam jak zerkała na niego. Miłość rosła nam pod nosem. Yoongi chciał zapalić papierosa, ale na chrząknięcie Namjoona, który prowadził Wheein pod rękę, warknął i ruszył szybszym krokiem do młodej zgrai.
Gdy znaleźliśmy się na miejscu, naszym oczom ukazał się widok na miasto. Błyszczało od lamp ulicznych, świątecznych ozdób i zapalonych świateł w mieszkaniach.
- Wow - wydusiłam.
- Pięknie tu, nie? - powiedział Tae odwracając głowę w naszą stronę. Na widok tego jak trzymamy się z Jinem, zrobił naburmuszoną minę i wrócił do układania kartoników.
- Areum, odejdź od nich - powiedział błagalnym tonem Hobi.
- Spokojnie nic mi nie będzie! - krzyknęła dziewczyna.
- Areum, prooooooszę - nalegał chłopak. - Stąd też będzie widać.
- Oppa, jestem dużą dziewczyną i dam sobie radę.
- Areum, posłuchaj się Hobiego - zwróciłam uwagę dziewczynie. - Chłopaki dadzą sobie radę.
- No dobrze już idę - westchnęła dziewczyna i naburmuszona stanęła koło Hobiego. - Zadowolony?
- Tak - złapał ją za rękę.
Odwróciłam szybko od nich wzrok uśmiechając się pod nosem. Posłałam tylko Wheein znaczące spojrzenie, na które ona szeroko się uśmiechnęła.
- Chłopaki zaraz północ - powiedział Namjoon, któremu dziewczyna zakazała zbliżać się do fajerwerków i stał wtulony w swoją miłość.
- Już kończymy! - krzyknął Jimin.
Chłopaki odeszli od kartoników, Yoongi spojrzał na zegarek i gdy było kilka sekund do północy, wyciągnął zapalniczkę i podpalił jeden sznurek, który łączył wszystkie inne fajerwerki. Podbiegł do nas, Tae stanął za mną i położył mi głowę na ramieniu na co Jin tylko westchnął, reszta stanęła koło nas.
Równo o północy niebo rozświetliły fajerwerki z miasta oraz te, które ustawili chłopaki. Gra świateł, kolorów i sposobów w które wybuchały była tak piękna, że poczułam jak po policzku spływa mi samotna łza. Tae stanął przede mną, za nim niebo rozświetlone było fajerwerkami. Nie mogłam uwierzyć, że mam go w swoim życiu. Zmieszana zerknęłam w stronę Hobiego i Areum, którzy stali przytuleni do siebie. Areum naburmuszona złapała za szalik Hobiego i ciągnęła go w swoją stronę. Odwróciłam wzrok na Namjoona i Wheein, którzy już dawno pogrążeni byli w noworocznym pocałunku.
- Halo, jestem tutaj - Tae złapał mnie za brodę i zwrócił głowę w swoją stronę. - Zazdrościsz im?
- N-Nie - wydusiłam.
- A ja tak - nachylił się i złączył nasze usta.
To był najlepszy rok w moim życiu i najlepsze jego zakończenie.
_____
Ho, ho, ho!
Święta, święta i po świętach!
Pomyślałam, że taki dodatkowy rozdział świąteczny będzie dobrym dodatkiem do całej historii Sujin! 😀
Mam nadzieję, że święta minęły Wam spokojnie, w gronie rodziny i najbliższych Wam osób 💜
Trzymajcie się ciepło! 💜
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Com