Truyen2U.Net quay lại rồi đây! Các bạn truy cập Truyen2U.Com. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Alkohol to zło

Tae długo nurkował w gnojowicy szukając przyjaciela lecz bezskutecznie. Jimin widząc szatyna paplającego się w odchodach, zaczął wymiotować nad brzegiem. Jego własny smród, który się nad nim unosił, wcale nie pomagał. Suga zasnął na trawie. Jemu to nawet brzydkie zapachy nie przeszkodzą. A Jin w pewnym momencie zaczął zwijać się ze śmiechu. Wręcz turlał się na ziemi.

- Z czego Ci tak wesoło? - ocknął się YoonGi.

- Bo, bo.. - dławił się od śmiechu.- Bo przypomniałem sobie, że Hobi z nami nie szedł, tylko został na stole. - dalej zanosił się od śmiechu.

- Kretyn. - Suga śmiał się razem z nim, nagle spoważniał i krzyknął. - Taeś wyłaź stamtąd.

- Taeś! - Jimin krzyknął razem z nim, gdy jego brat dalej pokładał się ze śmiechu.

Po chwili wyłoniła się czarna głowa. Z resztką sił, V doszedł brzegu i wydostał się na suchą trawę.

- Co znalazł się? Tego gówna z siebie nie zmyję przez tydzień. - jęczał Tae, a Jimin powtórnie zaczął wymiotować.

- Ta znalazł się, śpi smacznie na stole. - odpowiedział Yoongas.

- Najwyżej nie tknie Cie żadna panna przez tydzień, dasz radę. - wtrącił Jin.

- Nie tyka żadna już od ponad miesiąca. - skwitował V. - I jak to śpi? - dopytywał.

Chłopcy popatrzeli zdziwieni na siebie. Zapomnieli o temacie domniemanego utopienia Hobiasza w gnoju, czy też jego śnie na stole. Teraz nasunął się ważniejszy temat. Co się stało najmłodszemu z paczki?

- Co? Masz problemy z no wiesz, przyjacielem? - palnął Suga.

- Co? Co? Nie !!! Głupiś? Mój sprzęt jest całkiem sprawny jak zawsze. Może po prostu się zakochałem? - odpowiedział Taeś i szybko ucinając temat dodał. - Chodźmy się umyć bo za chwilę tego nie zmyjemy. - wstał i pozbierał swoje ciuchy.

Oszołomieni, lecz ciągle pijani chłopcy zrobili dokładnie to samo. Jimin wyrzygał już chyba całego kurczaka plus posiłki z całego dnia.

- Umyjemy się w naszej oborze, mamy tam łaźnie. Matka by nas zabiła gdybyśmy z czymś takim weszli do domu. - zakomunikował najstarszy.

Podreptali gęsiego tak jak zaplanowali do obory braci Kim. Wskoczyli pod prysznice i szorowali dobre dwie godziny aby pozbyć się smrodu. Gdy już mniej więcej doprowadzili się do stanu używalności, postanowili założyć ubrania. Dorośli faceci przebywający w jednym pomieszczeniu zupełnie nadzy to dość dziwne widoki. Zorientowali się, że są tu tylko w trójkę.

- Gdzie Yoongas? - zapytał Tae.

- No przecież był tu, wchodził za nami. O! Są jego ubrania. - odpowiedział Jimin.

- A kit z nim, znajdzie się. Pewnie gdzieś już śpi. Nie mam już siły, też chce do łóżka. - marudził Jin.

- Taeś możesz spać u nas. - zaproponował Chim na co młodszy kiwnął głową zgadzając się.

Grzecznie udali się do domu na spoczynek bowiem mimo iż alkohol wyparowywał z ich organizmów to zmęczenie brało górę. Jin doszedł do swego pokoju i zniknął za drzwiami. Natomiast Jimin zabrał V do siebie, dzieląc z nim łózko obaj odpłynęli z szybkością światła.

***

Dziewczyny spędziły wieczór w domku dla gości państwa Jung, gdzie Hobiasz ulokował MaRę i Sugara. Opróżniły trzy butelki wina, obgadując przy tym męską część paczki. Gdy już świat nieźle im wirował postanowiły się położyć. Jako, że Jina prawie w ogóle nie rusza alkoholu, podziałał on na nią o ociupinkę gorzej. Nie była w stanie iść do siebie do domu, więc blondynka położyła ją na kanapie w saloniku. Sama udała się do przygotowanej sypialni.

Domek dla gości nie był duży. Znajdowała sie w nim niewielka kuchnia, toaleta, osobna łazienka, duży salon z kanapami, które również miały funkcję spania oraz dwie niewielkie sypialnie. Był on jednak wystarczający gdy gospodarzy odwiedzali goście.

Zmęczona dziewczyna Sugi ledwo co zdążyła położyć głowę na poduszce to już odleciała w krainę morfeusza. Nie było jednak dane jej wyspać się.

Pov Shin MaRaa

Obudziły mnie jakieś stukoty. Ktoś jakby chodził po mieszkaniu i praktycznie rozwalał wszystko co stało na jego drodze. Podskoczyłam i chciałam szybko sprawdzić co się dzieje, jednak zrezygnowałam z kolejnego ruchu. Ałaaaa !! niech to szlag moja głowa. Przeklęte wiejskie wino. Biłam się w myślach. Hałas był coraz bliżej i drzwi do mojej sypialni otworzyły się. No tak czego ja się spodziewałam. Mój ukochany właśnie wracał na autopilocie do miejsca spoczynku. Ale zaraz, zaraz dlaczego on jest całkiem nagi? Co się tam do diabła działo? I co tu tak capi? Yoongi zbliżył się do łózka, kompletnie nie zwracając na mnie uwagi i chciał się położyć. Przerażona zapaliłam światło i wystraszyłam się tego co zobaczyłam. Mój facet był cały ujebany gównem, śmierdział gorzej niż skunks a do tego był całkiem nagi.

- Yoongi!! - wrzasnęłam. - Nawet się nie waż kłaść w takim stanie.

- Eheee. - tylko coś mruknął pod nosem.

- Kierunek łazienka w tył zwrot. - zadecydowałam.

- Yyyy. - jęczał.

Złapałam jego rękę i zaczęłam ciągnąc go w stronę łazienki. Ten czub myślał że chce mi się tulić i poleciał na mnie brudny zamykając w szczerym uścisku.

- Suga! - wrzasnęłam. - śmierdzisz puszczaj.

Oczywiście było za późno bo i tak już zdążył podzielić się ze mną swym zapachem nowych perfum, brudząc przy tym moją ulubiona koszulkę do spania. Tak więc z Sugą na plecach dotarłam do łazienki. Niestety obudziliśmy Jine, która zaczęła rzygać z nadmiaru ekologicznego zapachu, który dostarczył nam mój chłopak. Zdążyłam wepchnąć Yoongiego do łazienki i otworzyć jej drzwi do toalety. No to pięknie, pomyślałam. Pomogłam młodej trafić do WC żeby za bardzo nie nabrudziła i wróciłam do mojego kochanego pijaczyny. Blondyn zdążył już zasnąć na podłodze łazienki.

- Wstawaj! - szarpnęłam go. - No wstawaj!

- Spać.- mamrotał.

- O nie. Najpierw wyszorujemy Cie bo zaraz sama się porzygam. Śmierdzisz jak skunks, nie obrażając tego zwierzątka. - odpowiedziałam i na siłę wepchnęłam go do kabiny prysznicowej.

Suga nie był w stanie stać sam na własnych nogach to też musiałam wziąć przymusowy prysznic z moim brudasem. Siedział z tyłkiem w brodziku a ja po prostu lałam na niego wodę na przemian z szamponem żelem i czymkolwiek co tylko tam stało. Zaschnięty brud dopiero z ciepła woda dawał jeszcze większy odór. Czy oni kąpali się w gównie? Pytanie czy reszta tez tak wygląda jak ten tutaj pod moimi nogami. Doprowadziłam jego włosy i twarz do wyglądu przypominającego pana Min Yoon Gi. No tak teraz najzwyczajniej w świecie trzeba umyć mu tyłek. Lekko przebudzony dzięki strumieniom wody, był już bardziej przydatny do współpracy. Oparł się o ściankę kabiny tyłem do mnie. A ja jako dobra dziewczyna najzwyczajniej na świecie myłam jego brudne cztery litery. Nagle panicz przemówił.

- Dlaczego macasz moje pośladki?

- Bo się zesrałeś. - odpowiedziałam lekko już rozbawiona cała sytuacją.

- Ale to nie jest powód by mnie molestować. - usłyszałam.

- Trzeba było srać do kibla a nie pod siebie. - prawie parsknęłam śmiechem.

- O wypraszam to sobie. Ostatni raz robiłem pod siebie kiedy to jeszcze mama nie nauczyła mnie korzystać z nocnika. - bełkotał trzy po trzy wciąż pijany Suga

- Widocznie przez te dwadzieścia pięć lat nie nauczyłeś się korzystać z nocnika bo inaczej nie myła bym teraz Twojego tyłka. - uśmiechałam się mimowolnie.

Po około godzinnym użeraniem się z ożywionym pijanym chłopakiem skończyłam szorowanie jego ciała. Niestety zapach a raczej brzydki zapach dalej unosił się w powietrzu. Owinęłam go w ręcznik tak jak i siebie, zaprowadziłam do sypialni.

- Mam spać nago? Gdzie moje ubrania? - Yoongi siedział na łóżku i patrzył na mnie tymi swoimi, ciemnymi ślepiami.

- Zgubiłeś u kochanki. - palnęłam.

- Ja nie mam żadnej kochanki. Mam tylko Ciebie, masz złe dane statystyczne. - język jeszcze bardziej mu sie plątał.

- Misiek nie chce mi się już szukać Twoich ubrań spij. - mówiąc to położyłam go do łózka i przykryłam kołderką.

- Ale ale.. No dobr.. - nie skończył, spał jak kamień.

Wróciłam zobaczyć co dzieje się z Jiną. Okazało się że ta też zasnęła przytulając toaletę jak swojego kochanka. Całe szczęście nie pobrudziła się. Zaprowadziłam ją z powrotem na kanapę, stawiając obok miskę i wodę. W końcu sama mogłam wrócić do łóżka. Na zegarku była już piata, a mi nawet nie przeszkadzał piejący kogut. Niemalże natychmiastowo powróciłam do błogiego snu.

Pov Hobi

Przebudziłem się jakoś koło szóstej rano. Słońce już wysoko na niebie, a mnie bolała szyja. Rozejrzałem się dookoła, nikogo nie było. Musiałem zasnąć na ławce. Co za jełopy zostawili mnie tu samego. Czując jeszcze alkohol w głowie i nogach postanowiłem wrócić do domu. Chwiejnym krokiem trzymając się drzew dotarłem. Starałem się po cichu przemieścić do swojego pokoju, tak aby nikogo nie zbudzić. Otworzyłem drzwi i pomaszerowałem prosto do łóżka. Wydawało mi się, że jest jakoś inaczej no ale to pewnie przez alkohol, przecież na pewno jestem u siebie. Zrzuciłem ze stóp buty i nakryłem się kołdrą, chciałem jeszcze spać. Zapomniałem o zwierzętach i gospodarstwie, zapomniałem o bożym świecie i oddałem się rozkoszy w tym momencie jaką był sen w miękkim i wygodnym łóżku.

Pov Suga

Obudziłem się koło dwunastej w obiad. Strasznie chciało mi się pić. Zorientowałem się, że jestem nagi ale zupełnie nie pamiętałem tego jak się tu znalazłem, ani tego dlaczego nie mam nawet bokserek na sobie. No cóż jesteśmy tu sami wiec wstałem i bez naciągania ubrań na siebie udałem się do kuchni po wodę. Ku mojemu zaskoczeniu gdy wchodziłem do kuchni jakiś babski głos zaczął się drzeć.

- Ubierz się zboku!!!

Łeb mi pękał, a gdy się odwróciłem ujrzałem Jine która zasłaniała swoje oczy.

- Co Ty tu robisz? - zmieszany chwyciłem ręcznik kuchenny i zasłoniłem to co miałem najlepsze.

- Spałam ale obudziłam się i chciałam iść do kuchni po wodę bo w butelce już mi się skończyła. Wtedy Twoje pośladki stanęły mi przed oczami fujjjj. - szczebiotała w takim tempie ze mój mózg nie był wstanie sobie tego przyswoić.

- Nie krzycz tak. Też idę po wodę. Nie otwieraj oczu zaraz sobie zniknę. - mówiąc to zabrałem butelkę wody z lodówki i pobiegłem do sypialni. - Uff. - głośno westchnąłem.

- Kochanie? Dlaczego masz na sobie papierowy ręcznik z kuchni. - wtem okazało się ze MaRaa już nie śpi.

- Heh. Długa historia. - położyłem się obok mojej dziewczyny pijąc zimną wodę. - O tak tego było mi trzeba.

- Kretyn. - wysyczała przez zęby.

- Dlaczego zaraz od razu kretyn? - zapytałem.

- A co? Nie pamiętasz co wczoraj robiłeś? - usłyszałem i serio zacząłem się zastanawiać bo od pewnego momentu nic nie pamiętałem. Znaczy ostatnie miejsce to łaźnia Jinów gdzie mieliśmy się umyć co zapewne uczyniłem bo jestem czysty.

- Czyżbym zapomniał nasze baraszkowanie, sadząc po naszym braku jakiegokolwiek stroju musiało być gorąco. - jak szybko się zaśmiałem tak szybko otrzymałem czapę w łeb. - Ej! Za co to?

- Jesteś głupi. - oznajmiła, odwracając się do mnie plecami.

- Ale i tak mnie kochasz. - powiedziałem zadziornie szczypiąc ją w pośladek.

Podskoczyła na łóżku, niczym młoda łania hasając na zielonej polanie. No i się zaczęło.

- Nie dotykaj mnie pijaku!! - wrzasnęła.

- Jestem już trzeźwy. No chodź. Nie mamy ubrań na sobie, aż żal nie skorzystać. - odpowiedziałem pewny siebie chwytając ją za talie i przesuwając się bliżej.

- Weź te łapska bo za chwile będziesz korzystał z usług stomatologa! - jej bojowy nastrój właśnie się udzielał.

- Ale o co Ci chodzi? - zaryzykowałem przytulając się do niej od tyłu.

- Jak sobie przypomnisz co wczoraj robiłeś to będziesz wiedział o co mi chodzi. - chciała się wyrwać ale nie pozwoliłem jej.

Już trochę ją znam wiec ma się te swoje sposoby by kobieta zmiękła. Oplotłem ja swoimi ramionami wtulając twarz w jej kark. O tak czułe miejsca Shin MaRaa nadchodzę! Nieustraszony Min YoonGi wie jak zaspokoić kobietę. Złożyłem kilka mokrych pocałunków na jej szyi, karku i kręgosłupie. Od czasu do czasu szepcząc coś miłego do ucha. Kiedy na jej skórze pojawiły się oznaki gęsiej skory wiedziałem, że już jest moja. Uwielbiam doprowadzać ją do takiego stanu kiedy jest spokojna i uległa. Namiętność gra pierwsze skrzypce i cala złość jej mija hihi.

Pov Jin

Obudziłem się ze strasznym kacem. Od razu uświadomiłem sobie, że jest coś gorszego od bólu serca z miłości. Mianowicie ból głowy po szaleńczej nocy z tymi zboczuchami. Kiedy przeleciał mi przed oczami obraz tego co robiliśmy ubiegłej nocy, poderwałem się z łózka jak torpeda pędząc do toalety. Zawartość mojego żołądka, dwunastnicy i jelit ujrzała światło dzienne. Wskoczyłem od razu pod prysznic szorując się jeszcze raz dokładnie. Wylałem na siebie pół butelki żelu, a i tak czułem następstwa zeszłej imprezy. Wróciłem do pokoju jeszcze z mokrymi włosami i poszukałem czystych ubrań. Te wczorajsze natychmiast zaniosłem do pralni.

Dochodziła trzynasta, postanowiłem obudzić Jimina. To co jednak zobaczyłem w jego pokoju, wypaliło mi wzrok. Mój brat leżał nagi w objęciach Taesia na podłodze. Jakaś część ich ciał była przykryta kołdrą, jednak na wejściu młody świecił pośladkami. Nie wiedziałem co się tu zadziało. Czy poniósł ich aż tak melanż i nie są świadomi tego, że śpią razem czy może... O nie! Taeś wspomniał, że się zakochał i nie miał żadnej kobiety w swym łóżku od miesiąca. To do niego nie podobne, a co jeśli jego wybrankiem jest mój brat? Myśli biły mi się po głowie gdy tak stałem i patrzyłem na nich, jezusss mariaaa czy oni uprawiali seks?

Usłyszałem moją rodzicielkę z tyłu, która wyrwała mnie z tych myśli. Szybko zamknąłem drzwi żeby tego nie widziała.

- Obudziłeś ich? - zapytała.

- Jeszcze nie. - odpowiedziałem zmieszany.

- Idź coś zjeść. Już dawno po śniadaniu. Ja ich obudzę. - próbowała mnie wyminąć.

- Nie! Nie wchodź tam. - krzyknąłem. - Wiesz śmierdzi tam męskim odorem alkoholowym. - uśmiechnąłem się lekko.

Mama nie zdążyła nic mi odpowiedzieć bo zza drzwi rozległ się krzyk. Usłyszeliśmy przeraźliwe darcie się obu chłopaków. Jimin wrzeszczał na Tae i odwrotnie. Nagle moja rodzicielka zaczęła pokładać się ze śmiechu.

- Mamo? - zdębiałem.

- Chyba się obudzili. - śmiała się w głos.

- Dlaczego się śmiejesz? - pytałem bo nie rozumiałem co ją tak śmieszy.

- A nie zaglądałeś tam? Nie widziałeś w jakiej są pozycji? - odpowiedziała pytająco.

- No taaa, Ty też widziałaś? Mamo oni pewnie nie są świadomi tego...- przerwała mi.

- No nie są. - śmiała się dalej. - No nie patrz się tak na mnie, Twoja matka też się zna na kawałach. Kiedy wróciliście to się przebudziłam. Ty poszedłeś grzecznie spać, a Ta dwójka po jakiejś godzinie szalała dalej. Znaleźli w kuchni soju i postanowili jeszcze się doprawić. Śpiewali hałasowali, tata był zdenerwowany. Gdy już przesadzili, impreza przeniosła się do łazienki. Zarzygali mi całą podłogę, toaletkę i umywalkę za nim zaczęli trafiać do toalety. I kto musiał to sprzątać?

- Mamo chyba nie chcesz powiedzieć, że Ty.. - sam już nie wyrabiałem ze śmiechu.

- Za kare, że musiałam sprzątać zawartości ich brzuchów, postanowiłam spłatać im figla. Byli cali obrzygani więc i tak musiałam ich rozebrać, bo śmierdziało od nich z daleka. Tata pomógł mi z transportem tej dwójki na górę. Nie miałam siły zakładać im nowych ubrać więc już tak zostali. Położyliśmy ich na tym materacu, a ja od rana czekam aż się obudzą bo nie chciałam przegapić reakcji tych matołków. - moja kochana mama aż się zanosiła ze śmiechu, a ja razem z nią.

Gdy się trochę uspokoiliśmy otworzyliśmy drzwi i zobaczyliśmy przerażonych chłopaków, którzy w pośpiechu próbowali się ubrać. Udawaliśmy zdziwionych i zażenowanych tą sytuacją .

- Wyjdźcie stąd! - wrzeszczał Jimin.

- Pani Kim proszę na mnie nie patrzeć. - wtórował mu Taeś.

Jimin zamknął nam drzwi przed nosem a my z mamą zeszliśmy na dół do kuchni by móc w spokoju się wyśmiać. Mamo jesteś moją mistrzynią i w życiu Ci nie zarzygam łazienki.

Pov Taeś

- Jimin dlaczego jesteś nagi i ja jestem nagi? - zawstydzony tym, że spałem wtulony w mego przyjaciela i fakt, że jego mama widziała mojego pytona, postanowiłem wyjaśnić co tu się działo.

- Mnie się pytasz? To lepiej Ty mi powiedz co mi zrobiłeś w nocy? - Chim prawie płakał z wściekłości.

- Ja? Jak ja nawet nie pamiętam co ja u Ciebie robię i jak się tu dostałem. - odpowiedziałem.

- Pamiętam, że się myliśmy w łaźni, a potem, że tu szliśmy i dalej też nic. - Jimin rzekł troszkę spokojniej. - Jak ja się mamie na oczy pokaże, a Jin? Co oni sobie pomyśleli? - lamentował.

- Rudy.. ale my chyba żeśmy nie.. no wiesz.. nie enczu kenczu ze sobą? - zakryłem swoje usta dłonią.

Pov Jin

Gdy odpoczywałem po obiedzie, odwiedzili nas Państwo Jung. Szukali Hobiasza by mu powiedzieć, że jada do miasta na jakieś spotkanie z rodziną i przekazać klucze do domu. Był tylko mały problem. Hobiego tu nie było.

- Proszę się nie martwić, zawołam chłopaków i poszukamy go. - starałem się uspokoić jego mamę gdy usłyszała, że jej syn tu nie nocował.

Sam się zdziwiłem bo byłem pewny, że poszedł do siebie do domu i śpi. Zawołałem moich gejosi, więc zaczęliśmy szukać w naszym obejściu.

- Może on faktycznie utopił się w tym gnoju? - wypalił nagle Tae.

- Przecież z nami nie szedł tam bo spał na ławce. - przypomniał Jimin.

- Ej gołąbeczki potem pogruchacie. Sprawdźmy ogród może kima przy maminych kwiatkach. - troszeczkę nabijałem się z nich od kiedy postanowili wyjść z pokoju. Oczywiście nie zdradziłem mamy.

- Hyung! Ile razy mam Ci mówić, że to jakieś nieporozumienie. My nawet nie pamiętamy co się działo. - krzywił się Chim.

- Och braciszku. Szkoda, że nie pamiętasz tak upojnej nocy z Tae. - śmieszkowałem dalej idąc w stronę ogrodu.

- Jin! Fuj! Oszalałeś? Na pewno nic się nie działo. - krzyczał V.

- Tego pewny nie jesteś, nic nie pamiętacie. A dupcie Was nie bolą? - moje szyderstwo nie znało granic.

- Jin jesteś obleśny. - Jimin uderzył mnie w ramie.

Sprawdziliśmy ogród, garaże, stodołę, oborę i łąki oraz pola w naszym obejściu. Hobiego ani śladu. Postanowiliśmy pójść na jago podwórze i przeszukać gospodarstwo naszego przyjaciela. W planie mieliśmy zgarnąć Sugę i jego dziewczynę oraz Jinę bo dalej przebywała z nimi.

Pov Suga

Było już późne popołudnie. Leżeliśmy dalej z moją wybranką w łóżku. To leniwe popołudnie nie pozwalało nam na nic kreatywnego. Oboje zresztą leczyliśmy przysłowiowego kaca. Dowiedziałem się co tak naprawdę sprawiło, że jestem czysty, a ja opowiadałem to co pamiętałem. Nieźle się uśmialiśmy. Nasze alkoholowe podboje zawsze kończą się w dziwny sposób.

Mojej dziewczynie nagle zebrało się na amory. Byłem naprawdę mega zmęczony i wykończony poprzednia rundą "na zgodę". Jej jednak było mało i już po chwili zgniatała mnie swoim ciałem. Kocham ją jak ryba wodę albo jak Schumacher swój bolid ale na litość, mogła by trochę schudnąć. W obawie, że mnie zgniecie biedulka takiego chudziutkiego, obróciłem nas tak, że to teraz ja nad nią wisiałem. Jej zadziorny uśmiech i szczere, szalone oczy sprawiły, że zabrałem się do pracy.

Gdy tak już byliśmy w dość dwuznacznej sytuacji, znaczy tylko się całowaliśmy. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że cały dzień nie chciało nam się ubierać to wyglądało zupełnie inaczej. Nagle do naszego pokoju bez pukania wpadł Jimin.

- Aaaaa. W sumie to sobie nie przerywajcie. - stał w drzwiach i zwyczajnie się gapił.

- Czego chcesz? - warknąłem. - Pukać nie umiesz?

- Ale my nic nie robimy Jimin. Chociaż fakt mógłbyś zapukać. - wtrąciła MaRaa.

- No przepraszam ale sprawa jest dość ważna i poważna. - odpowiedział Chim. - Ale jak musicie to dokończcie. - stał nie ruszając się.

- Co się stało? - jak zwykle moja laska już się przejmowała.

- To wyjdź zboczeńcu! - krzyknąłem a Jimin w końcu wyszedł zamykając drzwi.

- Czemu na niego krzyczysz? - pytała MaRaa.

- A co chcesz przed nim paradować nie ubrana?

- Oj no nie ale..yh.. dobrze chodźmy bo się pewnie coś stało. - zarządziła moja kobieta.

Leniwie wstałem z wygodnego łóżka. Oboje zostaliśmy zmuszeni do założenia ubrań i wyjścia na zewnątrz. Ku naszemu zdziwieniu byli tam wszyscy oprócz Hobiego.

- Hobi zaginął. - krzyknęła Jina zanim dobrze przywitaliśmy się z wszystkimi.

- Jak to zaginał? - bylem lekko zdziwiony.

- No normalnie, nie ma go nigdzie. - odpowiedział Jin.

- Na ławce gdzie spał też go nie ma. - dodał Tae.

- Dobra spokojnie, na pewno gdzieś jest. Rozdzielmy się i poszukajmy. - zarządziłem. - Dziewczyny wy sprawdźcie jego dom. Ja z Jiminem jego pola, a Taeś z Jinem obory i stodołę.

- Czekaj Ty chodź ze mną a ta dwójka gołąbeczków niech razem idzie na pola. - przekonywał Jin.

- Zamknij się! Jak coś powiesz to zginiesz! - krzyknął zły Jimin.

- Chłopaki o co chodzi? Jimin nigdy nie widziałem Cie tak rozzłoszczonego. - zapytałem.

- Nieważne. - syknął.

- Ej no ważne Jini mów szybko co się wydążyło? - dopingowała Jina.

- No przykro mi siostra ale nie masz szans. Twój ukochany przeleciał Twojego brata albo Twój brat przeleciał jego. W sumie to może oboje wzaje... - Jin nie skończył bo Tae siedział już na nim i okładał go pięściami.

- Jin!! Nienawidzę Cie! - krzyknęła Jina i uciekła do domu Hobiego.

- Chłopaki dosyć. - obaj z Jiminem odciągnęliśmy Tae. - Idźcie już na te pola, a Ty staruszku chodź z mną. - podałem rękę Jinowi.

Gdy tak szukaliśmy właściciela, na jego posesje zajechały dwa czarne vany. Okazało się, że to ta ekipa z programu, do którego go zgłosiliśmy. Dlaczego akurat teraz gdy go nie ma?

Pov J Hope

Obudził mnie krzyk. Jeszcze dobrze nie otworzyłem oczu, a zostałem już szarpnięty i przytulony. Nim się zorientowałem kto to i co robi w moim pokoju, zadano mi mnóstwo pytań. Dopiero teraz zorientowałem się że to Jina. Siostra moich przyjaciół.

- Hobi co Ty tutaj robisz? - zapytała. - Szukamy Cię wszędzie.

- Jak co? Śpię w moim pokoju.- odpowiedziałem i zaraz zdałem sobie sprawę, że u siebie to ja na pewno nie jestem.

- No właśnie nie jesteś u siebie w pokoju tylko u mnie. Dlaczego więc spisz w moim pokoju? - dociekała dalej.

- Yyy tego to ja nie wiem. - zdecydowanie to nie było moje skromne lokum. Różowe zasłonki i fioletowe motylki na ścianach? O nie. - Myślałem, że dotarłem do siebie i się położyłem. Mniej więcej macie taki sam rozstaw domu to się nie połapałem, przepraszam.

- Nic się nie stało, tylko się wszyscy zamartwiają bo szukaliśmy Cię wszędzie, jest już grubo po siedemnastej. - powiedziała.

- Co? Jak to? Spałem tak długo? O nie! - poderwałem się na równe nogi.

- Hobiasz czekaj. - zawołała gdy chciałem wybiec z domu. - Na dole czeka ekipa z programu.

- O nie czego oni znowu chcą? - wyszedłem z domu państwa Kim i pobiegłem do siebie.

***

- Dzień dobry panie Jung. - powiedziała młoda kobieta z ekipy.

- Dzień dobry. - odpowiedziałem.

- Przepraszamy za najście bez uprzedzenia ale pojawił się pewien problem. - poinformowała.

_________________________________________

Witajcie Kochani! <3 ❤ Wybaczcie mi tak długą nieobecność, sprawy osobiste zabrały mi znaczną część czasu. Udało się napisać kolejny rozdział więc mam nadzieję, że już teraz będą pojawiały się bardziej regularnie. Miłego czytania <3 Dziękuję, że jesteście <3 💕💕💕

Standardowo przepraszam za błędy, które mogą się jeszcze przytrafić. Do miłego <3 <3 <3 :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Com